Każdy z nasz zapewne chociaż raz odwiedził górskie rejony naszego państwa. Większość z nas zapewne też podczas takiej wycieczki – czy to choćby w Tatry, Pieniny, Bieszczady bądź Karkonosze smakowała wody wprost z górskiego potoku. Smak, zapach, miękkość takiej wody – jak i wartości mineralne – są nieporównywalne i bardzo pożądane. Czy jednak możemy mieć taką wodę na co dzień w naszych kranach?
Nie jest to łatwe rozwiązanie, czy jednak jest możliwe do osiągnięcia? Uzdatnianie wody osiąga coraz to wyższe poziomy, a używane powszechnie zmiękczacze do wody pozytywnie oddziałują na jej jakość, zapach i kolor. Ciężko jest natomiast nasycić popularną „kranówkę” wartościowymi minerałami, gdyż niejednokrotnie punkty jej poboru zmagają się z nieliczoną liczbą zanieczyszczeń, które eliminują (jeszcze) chlorując bądź (już) ozonując. Procesy chemiczne i fizyczne wprowadzane przez serwis stacji uzdatniania wody do jej samej powodują nie tylko jej oczyszczenie, ale również nadają jej swojego rodzaju jałowość, by nie rzec sterylność. Procesy koagulacyjne, filtracja przez granulaty różnej średnicy i późniejsze zabiegi chemiczne – w tym wspomniane ozonowanie czy chlorowanie – mają za zadanie uzdatnić wodę tak, aby spełniała przyjęte odgórnie normy. Bądź jednak są to normy akuratne do zapotrzebowania zwykłego człowieka? Ciężko tak naprawdę stwierdzić, gdyż związki mineralne które normalnie znajdują się w czystej górskiej wodzie przyjmujemy wraz z innymi posiłkami bądź suplementami diety. Uzdatnianie wody jednakże poszło znacznie do przodu, a naukowcy na całym świecie prześcigają się w tym, by wynaleźć proces najbardziej błyskotliwy. Nie tylko efektowny, ale przede wszystkim najbardziej racjonalny ekonomicznie. Trzeba zdać sobie sprawę, że w procesie uzdatniania zużywana jest ogromna ilość energii elektrycznej oraz wprowadzane są niezliczone rzędy wielkości środków chemicznych.
Czy jest więc opcja zmniejszenia zużycia energii i ograniczenie wprowadzania surowców do ujmowanej wody? Z tym problemem od wieków borykają się naukowcy, aczkolwiek ostatnie wyniki badań dowodzą, że w przyszłości jeszcze bardziej racjonalnie trzeba będzie gospodarować zarówno wodą jak i samymi materiałami, gdyż część z nich jest dobrem nieodnawialnym. Stąd też obecnie bardzo ciężko jest w dalszym ciągu uzyskać wodę produkowaną w stacji uzdatniania o atutach zbliżonych do tej pamiętanej z górskich tatrzańskich, pienińskich, bieszczadzkich czy karkonoskich potoków.